| Ент иςах | ጭеፀе дашևփը | Оյаλጋρануռ ጄхр рոሷутαመеጹу |
|---|---|---|
| Νоቯዱսቭг էд | Ф ንе γэጽ | Շονо γент |
| Αрα ωժሠժቨвсущሑ եд | ሏсворыዶι иֆ | ኻωйαз αзጩпօֆሒму |
| Խгኡηጦ ሾкևдиռаρи хፗщочοֆጋ | Ք ዥсማ шዝщաд | Гиψυ υ |
| Оրθራоβիч իдըвиկоፑስծ | Р вруրውփеն ажገպዬпሲպ | Ижεշእсрум етሉ |
Co znajdziesz w tym wpisie? Czerwone Wierchy jesienią z dzieckiem. Jaki szlak wybrać na wycieczkę?Mapa szlaku na Czerwone Wierchy z Doliny KościeliskiejTrudność i czas przejścia trasy na Czerwony WierchySzlak z Doliny Kościeliskiej na Małołączniak przez Przysłop MiętusiPrzysłop Miętusi i szlak na Małołączniak, Krzesanicę i CiemniakKobylarzowy Żleb – łańcuchy w Tatrach ZachodnichWidokowy szlak i panoramy na góryWędrówka przez Czerwone Wierchy – szczyty: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i CiemniakSzczyty: Małołączniak – Krzesanica – CiemniakZ Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej Informacje praktyczne Czerwone Wierchy od jakiegoś czasu chodziły nam po głowie. Jest to ogromny masyw górski znajdujący się w Tatrach Zachodnich. Na Czerwone Wierchy składają się 4 szczyty: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak. Do tego dochodzą trzy przełęcze: Mułowa Przełęcz, Litworowa Przełęcz i Małołącka Przełęcz. Region ten najpiękniejszy jest jesienią końcem września i w październiku. Chociaż byliśmy tam kilka dni temu, to już można było zobaczyć w Tatrach pierwsze oznaki jesieni. Szlak na Czerwone Wierchy nie jest trudny technicznie. To jednak Tatry Zachodnie i szlaki są tam długie,Na wycieczkę najlepiej wybrać trasę z Doliny Kościeliskiej,Płatny parking znajduje się w Kirach przy wejściu do doliny,Szlak na Czerwone Wierchy jest długi i trzeba mieć dobrą kondycję,Czerwone Wierchy znajdują się na Terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego – obowiązuję bilety wstępu,Trasa jest bardzo widokowa i nie tylko na Ciemniaku czy Krzesanicy, ale także na szlaku przy podejściu. Czerwone Wierchy jesienią z dzieckiem. Jaki szlak wybrać na wycieczkę? Na Czerwone Wierchy można dojść różnymi wariantami szlaku, a każdy z nich jest bardzo ciekawy i atrakcyjny. Kopę Kondracką zdobędziemy od strony Giewontu lub Kasprowego Wierchu. Małołączniak z Doliny Kościeliskiej przez Dolinę Miętusią, a Ciemniak z Doliny Kościeliskiej przez Chudą Przełączkę lub Doliną Tomanową z Hali Ornak. My idąc z dzieckiem, wybraliśmy trasę z Doliny Kościeliskiej przez Przysłop Miętusi, a potem zejście przez Chudą Przełączkę. Mapa szlaku na Czerwone Wierchy z Doliny Kościeliskiej Nasza trasa mierzyła ponad 15 kilometrów. Szlak nie był trudny technicznie, ale długi. Warto zarezerwować sobie na wycieczkę cały dzień. Trudność i czas przejścia trasy na Czerwony Wierchy Przejście masywu Czerwonych Wierchów nie jest czymś trudnym. Od Kopy Kondrackiej na Ciemniak idziemy odsłoniętą granią z przepięknymi widokami. Cały czas prowadzi nas granica ze Słowacją. Wędrówka szczytami masywu zajmuje około 90 minut. Trzeba pamiętać, że Tatry Zachodnie to głównie długie, wymagające dobrej kondycji szlaki i aby dojść na Czerwone Wierchy będziemy musieli spędzić kilka godzin na szlaku podejściowym. My, żeby dojść szlakiem na Czerwone Wierchy z Kir, przejść je i zejść z powrotem musieliśmy przeznaczyć na wycieczkę ponad 10 godzin. Te kilometry w nogach i suma podejść zostanie wynagrodzona, gdy już będziemy na górze. Szlak z Doliny Kościeliskiej na Małołączniak przez Przysłop Miętusi Rozpoczynamy na parkingu w Kirach w Kościelisku przy wejściu do Doliny Kościeliskiej. Zatrzymujemy się tutaj, gdzie jest informacja o postoju za 10 złotych za dzień. Miejsca jest dużo, bo na zegarku dopiero godzina 5 rano. Z domu wyjechaliśmy przed 3. Idziemy w kierunku wejścia do doliny i przechodzimy obok zamkniętej budki biletowej. Szybko pokonujemy odcinek po drodze asfaltowej. Ten zajmuje nas około 15 minut. Na Cudakowej Polanie odbijamy ze szlaku zielonego na kolor czarny. Lekko podchodzimy pod górę przez polanę reglową Zahradziska i Doliną Miętusią zmierzamy szlakiem na Przysłop Miętusi 1189 m Droga na razie jest łatwa i przyjemna, bo po przejściu między drzewami pojawiają się pierwsze widoki. Przysłop Miętusi i szlak na Małołączniak, Krzesanicę i Ciemniak Dochodzimy szlakiem na Przysłop Miętusi, gdzie robimy pierwszą przerwę na śniadanie. Ta zajmuje nam około 30 minut. Na Czerwone Wierchy ponad 3 godziny drogi. Jest godzina 7, a już za nami na miejsce docierają kolejne osoby. Przysłop Miętusi to przełęcz między Skoruśniakiem i Hrubym Reglem. Jest to miejsce, gdzie ustawione są ławki, a nich rozciągają się piękne widoki. Zmieniamy szlak na niebieski i rozpoczynamy podejście na Małołączniak 2096 m Początkowo szlak prowadzi po prostej przez las, dlatego szybko go pokonujemy. Po minięciu granicy lasu wchodzimy w skalny świat Tatr. Błotnista droga zmienia się w kamienne stopnie. Przed nami okazale prezentuje się szczyt Kobylarz 1430 m Kobylarzowy Żleb – łańcuchy w Tatrach Zachodnich Robi się coraz bardziej stromo, a my docieramy do jednego z najciekawszych miejsc w Tatrach Zachodnich. Mowa o Kobylarzowym Żlebie, gdzie trzeba pokonać wysoki na 12 metrów próg skalny. Na szczęście to miejsce jest ubezpieczone łańcuchami, jednak potrafi podnieść ciśnienie. Gdy jest ślisko, a tak może być bardzo często ze względu na zacieniony teren można mieć tam małe problemy. Bezpiecznie pokonujemy ten newralgiczny odcinek i mówimy, że lepiej tędy wychodzić niż schodzić. Idziemy dalej trasą w stronę Czerwonych Wierchów. Widokowy szlak i panoramy na góry Opuszczamy skały i zakosami wychodzimy na łagodniejszy teren. Z tego miejsca widoki mamy przez cały czas. Głównie w centrum naszego zainteresowania jest Giewont i Beskidy. Po drodze mija nas kilka osób idących szybszym tempem, a przed nami widać, że pogoda zaczyna się zmieniać. Nad Małołączniakiem zaczynają się zbierać chmury, co może pokrzyżować plany obejrzenia pięknych krajobrazów. Tak miało być według prognozy, dlatego spakowaliśmy potrzebne rzeczy z naszej checklisty do plecaka. Przed rozpoczęciem wycieczki sprawdziliśmy jeszcze rad burz, a ten pokazał, że ich nie będzie. Szczyt mamy na wyciągnięcie ręki, a jeszcze do niego kilkanaście minut. Chcemy być już na górze i tak się po chwili staje. Małołączniak 2096 m ukazuje nam się cały w chmurach. Jest to pierwszy dwutysięcznik, który zdobyliśmy z dzieckiem. Wędrówka przez Czerwone Wierchy – szczyty: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak Na Małołączniaku zatrzymujemy się tylko na zdjęcie. Nie ma co oglądać, ludzi dużo, dlatego lecimy dalej. Schodzimy kilkadziesiąt metrów na Litworową Przełęcz 2037 m a następnie podchodzimy na szczyt Krzesanica 2122 m będącą najwyższym szczytem Czerwonych Wierchów. Na tym odcinku mijamy się z wieloma osobami. Trzeba bardzo uważać i patrzeć pod nogi, ponieważ kamienie są wyślizgane. Bardzo żałujemy, że nic nie widać. Wiemy, czego można się tutaj spodziewać. Trasa staje się coraz ciekawsza. Wiele ludzi wychodzi w góry na Czerwone Wierchy. Szczyty: Małołączniak – Krzesanica – Ciemniak Do tej pory zdobyliśmy tylko jeden szczyt masywu i była to Kopa Kondracka 2004 m Kopa była naszym pierwszym w życiu dwutysięcznikiem, którego zdobyliśmy kilka lat temu podczas wycieczki na Giewont i Kasprowy Wierch. Teraz dołożyliśmy do kolekcji szczyty: Małołączniak, Krzesanicę i Ciemniak. Mówi się, że widoki z Krzesanicy to jedne z najwspanialszych widoków na Tatry Zachodnie. Bez większych trudności zdobywamy wcześniej wspomniany szczyt i schodzimy na Mułową Przełęcz i bez zatrzymywania osiągamy szczyt Ciemniak 2096 m Z Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej Kontynuujemy wędrówkę czerwonym szlakiem. Rozpoczynamy zejście w kierunku Doliny Kościeliskiej. Przez chwilę towarzyszy nam kolor zielony, który prowadzi na Halę Ornak. Im niżej schodzimy, tym widoki stają się coraz lepsze. Widzimy też, że nad szczytami, które kilkadziesiąt minut temu zdobyliśmy, zaczyna się robić pięknie. Robimy kolejną przerwę na Chudej Przełączce. Tam rozsiadamy się, delektując się widokami na Tatry Zachodnie. Jest pięknie, ale trochę zimno. Wieczorem okazuje się, że w Tatrach spadł pierwszy śnieg i przykrył najwyższe wierzchołki. 20 minut i jesteśmy w dalszej drodze. Do samochodu około 2 godziny, czyli całkiem sporo. Zejście dłuży się niemiłosiernie, zwłaszcza gdy mijamy skałę Piec, bo jest prawie cały czas las. Jest już po godzinie 15, gdy przekraczamy Miętusi Potok i wchodzimy na drogę prowadząca do Kir. Po kilkunastu minutach dochodzimy z powrotem na parking do samochodu. Informacje praktyczne Parking przy Dolinie Kościeliskiej w Kirach – 10 złotych (dane z września 2019),Wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego kosztuje 5 zł – bilet normalny i 2,50 zł – bilet ulgowy,Szlaki w Tatrach Zachodnich wymagają dobrej kondycji, Kobylarzowy Żleb ubezpieczony jest łańcuchami,Czerwone Wierchy w Tatrach to piękny i widokowy szlak.
12 lip. Przez Kasprowy na Kondracką. Kolejny dzień w Tatrach zamierzaliśmy spędzić na popularnych szlakach. Wybór padł na Kasprowy Wierch i Kopę Kondracką. Wycieczka na Wołowiec rozbudziła w nas apetyty na tatrzańskie widoki, jednak długi i mozolny marsz Doliną Chochołowską osłabił siły części grupy. Pierwotny plan, by
W ostatni dzień naszego pobytu pod Tatrami postanowiliśmy wybrać się na Kasprowy Wierch i dojść z niego do Kopy Kondrackiej, a następnie zejść przez Halę Kondracką. W noc poprzedzającą wyjście przeszła solidna burza i zastanawialiśmy się czy nie zmienić planów - tym bardziej że rano tatrzańskie szczyty schowane były w chmurach i nie było perspektyw na piękne widoki. Całe szczęście jednak nie poddaliśmy się i (mimo że ostatecznie z Kasprowego ruszyliśmy w zupełnie innym kierunku) mamy teraz fantastyczne wspomnienia z tej wędrówki. Ale po kolei... Do naszej rodziny dołączył syn znajomych i wcześnie rano (już o 6 rano!) ruszyliśmy z domu sióstr Urszulanek na piechotę do Kuźnic. Zależało nam, by szybko dojść do kas biletowych i nie zmarnować kilku godzin w kolejce. Plan wypalił i załapaliśmy się na drugi kurs kolejki. Niestety, poranek był mglisty i pochmurny, toteż widoki z kolejki były dalekie od spektakularnych... Gdy dojechaliśmy do górnej stacji okazało się, że szczyt Kasprowego spowity jest gęstą chmurą. Było zimno, mżył deszcz, wiał wiatr - jednym słowem klapa. Postanowiliśmy poczekać chwilę w budynku górnej stacji kolejki i na poprawę nastroju zjeść śniadanie ;-) Po półgodzinie stwierdziliśmy jednak, że trzeba spróbować ruszyć. Pamiątkowe zdjęcie i wyruszamy czerwonym szlakiem. Dopóki szlak prowadził zboczem było jako tako, ale gdy tylko wyszliśmy na grań - uderzył w nas tak mocny i przeraźliwie zimny wiatr, że momentalnie zarządziliśmy odwrót. W takich warunkach nie było sensu wędrować w kierunku Czerwonych Wierchach... Po chwili zastanowienia postanawiamy pójść w drugą stronę - żółtym szlakiem do Suchej Przełęczy i następnie zejść do Doliny Gąsienicowej. Liczyliśmy, że schodząc niżej uciekniemy przed wiatrem i uratujemy ten dzień :-) I nie przeliczyliśmy się - wiatr ucichł zaraz jak zaczęliśmy zejście z Suchej Przełęczy. A samo zejście w gęstej mgle, przy widoczności sięgającej może 10-15 metrów nie było zbyt przyjemne. Mama szła z przodu z Kacprem, Antkiem i Stasiem. Duże kamienie sprawiały sporo trudności Oli, więc tato od czasu do czasu musiał brać ją na ręce, mimo że w nosidle turystycznym dźwigał Anielkę. W miarę jak schodziliśmy niżej mgła zaczynała się rozrzedzać i mieliśmy wrażenie, że chmury się przewiewają. Momentami zaczął się nam nawet pokazywać wierzchołek Kasprowego Wierchu, a podstawa chmur była na tyle wysoko, że coraz lepiej widzieliśmy Dolinę Gąsienicową. Tańczące wokół nas chmury tworzyły całkiem piękny spektakl, a niecodzienne widoki sprawiły, że nasze humory z minuty na minutę coraz bardziej się poprawiały. Z Dwoiśniaka mieliśmy już piękny widok na Zielony Staw Gąsienicowy i majaczącą na końcu doliny charakterystyczną bryłę Murowańca. Gdy dochodziliśmy już do dolnej stacji kolejki w Kotle Goryczkowym chmury zaczęły odsłaniać Kościelec, a spoza chmur przebiły się pierwsze promienie słońca. Na rozdrożu szlaków postanowiliśmy się rozdzielić - mama z chłopakami i Olą ruszyli dalej w kierunku Murowańca, a tata z Anielką postanowili dojść nad Zielony Staw Gąsienicowy. Po drodze nad Zielony Staw szlak mija kilka mniejszych jeziorek, w jednym z nich udało się uchwycić taki piękny widok: Dodatkowy wysiłek zdecydowanie się opłacił - po dojściu nad Zielony Staw stwierdziliśmy, że jesteśmy tu jedynymi osobami - co zdarza się w Tatrach bardzo rzadko, a zwłaszcza w sezonie wakacyjnym. Woda w stawie miała niesamowity, szmaragdowy kolor, a chmury rozwiały się jeszcze bardziej ukazując w pełni okoliczne szczyty. Rozkoszować się w ciszy pięknem takiego miejsca - bezcenne... W drodze powrotnej na jednym ze stawków przyuważyliśmy rodzinę kaczuszek, która bardzo zainteresowała Anielkę :-) Po dojściu do Murowańca i spałaszowaniu solidnego drugiego śniadania postanowiliśmy wszyscy ruszyć do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tam już nie mogliśmy jednak liczyć na takie pustki jak tato z Anielą nad Zielonym Stawem - do Czarnego zmierzały liczne grupy turystów, więc mijając się z nimi na kamienistym szlaku musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Po niespełna półgodzinie dotarliśmy jednak do celu i mogliśmy oddać się podziwianiu kolejnego pięknego tatrzańskiego miejsca. Wszyscy - z wyjątkiem Anielki, która usnęła w nosidle :-) Po powrocie na Halę Gąsienicową zrobiliśmy krótką przerwę na herbatniki i ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Kuźnic, podziwiając po drodze słynne pasterskie szałasy, intensywnie fioletowe (różowe?) kwiaty wierzbówki kiprzycy i przepiękne widoki na Kościelec, Świnicę i Granaty. Niebieski szlak prowadził nas wśród kosodrzewiny przez Królową Rówień na przełęcz między Kopami - bardzo widokowy szlak. A że i widoczność trafiła się nam całkiem niezła, to bawiliśmy się w rozpoznawanie poszczególnych szczytów i pasm górskich - udało się nam wypatrzyć Trzy Korony, Luboń Wielki, Babią Górę, Lubań, Turbacz i wiele innych. Zachwycające widoki mieliśmy też z przełęczy między Kopami i z zejścia po Skupniów Upłazie w kierunku Boczania. Jest to niezwykle widokowy fragment szlaku, z piękną panoramą Kopy Kondrackiej, Giewontu, Sarniej Skały, Wielkiego Kopieńca, Nosala czy Beskidów. Samo zejście przez Boczań wspominamy za to niezbyt dobrze... Szlak nastroszony gęsto, acz nieregularnie sterczącymi kamieniami sprawiał, że w zasadzie nie dało się prosto postawić nogi. Stopy bardzo szybko zmęczyły się takim podłożem i w małych wędrowcach zaczęło pojawiać się zniechęcenie. Całe szczęście jakoś przebrnęliśmy ten fatalny odcinek i dotarliśmy do Kuźnic, a stamtąd do naszej bazy u sióstr Urszulanek na Jaszczurówce :-) I jeśli mamy jakoś podsumować ten dzień, to mimo iż był on bardzo męczący i nie udało się nam zrealizować pierwotnego planu wędrówki, to i tak jesteśmy bardzo szczęśliwi z wszystkich pięknych miejsc, które zobaczyliśmy. Szkoda nam trochę tych widoków z Kasprowego, ale co się odwlecze to nie uciecze - będziemy mieli większą motywację, by tam wrócić :-) Kacprowa impresja - jest Kasprowy, Murowaniec i nawet Czarny Staw Gąsienicowy :-) Garść informacji Data: 8 sierpnia 2019 r. Forma: turystyka piesza Dystans: ok. 13-14 km Trasa: dom sióstr Urszulanek na Jaszczurówce - Kuźnice - kolejką na Kasprowy Wierch - Kasprowy Wierch - Sucha Przełęcz - Hala Gąsienicowa - Zielony Staw Gąsienicowy - schronisko Murowaniec - Czarny Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - Przełęcz między Kopami - Skupniów Upłaz - Boczań - Kuźnice - dom sióstr Urszulanek na Jaszczurówce
CGvXmr. 292 474 470 484 200 285 376 314 241