Gra o Tron nigdy nie ucieknie porównaniom do Władcy Pierścieni (zwłaszcza po tylu aluzjach w ostatnim sezonie). Niestety Benioff i Weiss w ostatnim sezonie przypominają nieco Petera Jacksona, który po znakomitej trylogii stworzył coś takiego jak Hobbit – dla fanów satysfakcjonujący, bo to zawsze lepsze niż nic, ale wciąż
{"type":"film","id":476848,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Gra+o+tron-2011-476848/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum 1 sezonu 2013-08-31 00:08:46 ocenił(a) ten serial na: 5 No i dołączyłem do osób, które obejrzały "Grę o Tron", ale do fanów serialu raczej nie dołączę. Przyczyn tego jest kilka: serial ma nadmiar pierwszo i drugoplanowych postaci co powoduje że większość z nich jest przedstawiona pobieżnie. "Pomaga" w tym również fabuła w której dialogi są średnie, a wstawek rozbieranych dużo. Jako osobę religijną zdziwił mnie też ateizm postaci. Oczywiście wiadomo, że w czasach prosperity ludziom zaraz się wydaje że nie potrzebują religii, no ale od początku serialu mamy takie średnio pewne czasy. Do rzeczy:Odcinek 1 "Winter Is Coming", za murem oddział nocnej straży zostaje spacyfikowany co zapowiada nawrót zimy i przyjście Białych Wędrowców. W Westeros umiera namiestnik i król Robert odwiedza Winterfell, aby mianować na wakat Neda Starka. Poznajemy tutaj też pokrótce rodzinę lorda - chłopczycę Aryę, delikatną Sansę, najstarszego, twardego syna Robba, młodego Brana, bękarta Jona i zakładnika Theona. Dochodzi też do tragedii ponieważ Bran podczas wyczynowej wspinaczki przyłapuje królową Cersei na kazirodczym stosunku z Jaimem. A za morzem Viserys Targaryen wydaje siostrę za władcę koczowniczych Dothraków Khala Drogo. Oczywiście jak wiadomo jest to pilot i musi wprowadzić w akcję co robi sprawnie przedstawiając główne postaci serialu. I już wiadomo, że zatrudnianie chłoptasiów z zamtuzu Zimmera to błąd - poza chwytliwą czołówką muzyka albo nie istnieje albo gryzie po 2 "The Kingsroad", głównie o podróżach. Daenerys przybywa do Dothraków i próbuje zadowolić Drogo, Jon i karzeł Tyrion Lannister podróżują na mur, a Ned z rodziną przybywają do stołecznej Królewskiej Przystani. I tutaj też będzie problem kiedy następca tronu Joffrey wda się w sprzeczkę z 3 "Lord Snow", oj co to było. Daenrys odkrywa, że jest w ciąży. Ned po raz pierwszy uczestniczy w obradach rady królewskiej i poznaje tutejszych wypomadowanych ważnych. Na Murze tymczasem Jon zdołał zaimponować dowódcy swoimi umiejętnościami 4 "Cripples, Bastards, and Broken Things", to miało być to brudne, turpistyczne fantasy. Na Murze Jon przygarnia nowego, przygrubego rekruta straży. Daenerys ma podejrzenie, że Dothrakowie raczej nie są chętni wspomóc Targaryenów w odzyskaniu tronu. A Ned czyta książkę o historii 5 "The Wolf and the Lion", Catelyn porywa Tyriona i zabiera go do podniebnego zamczyska swojej ewidentnie nienormalnej siostry. W Królewskiej Przystani Arya ćwiczy szermierkę a Ned zostaje zaatakowany przez Jaime'go, który chce odzyskać 6 "A Golden Crown", no, coś lepszego. Tyrion żąda sądu bożego i znajduje ochotnika, który wygrywa za niego pojedynek. Ned po nocach siedzi nad historią Westeros i dochodzi wreszcie do wniosku, że Joffrey musiałby być pierwszym w rodzie Baratheonem blondynem. Cżyżby król nie miał żadnych wrogów, którzy by na to wpadli? Na szczęście wątek Daenerys jest już ok. Pijany Viserys wparowuje do namiotu Drogo i żąda swojej korony. No to ją dostanie, choć może mu trochę 7 "You Win or You Die", gdyby tego nie rozbili na tyle wątków. W serialu debiutuje głowa rodu Lannisterów lord Tywin, czyli Charles Dance. I jeśli ktoś spodziewa się po angielskim wyjadaczu, że pokaże klasę spodziewa się słusznie. Tywin staje się natychmiast głównym graczem serialu, co więcej, poprawia aktorstwo innych. I tak Cersei poinformuje Neda jakie zasady obowiązują w grze o władzę, a nieudana próba zabicia Daenerys spowoduje, że Drogo wreszcie zdecyduje się wyruszyć po 8 "The Pointy End", też niezłe. Wracający do domu Tyrion i Bronn zostają napadnięci przez dzikich, jednak karzeł obietnicami łupów robi z nich sojuszników. Daenerys jest świadkiem zniszczenia bezbronnej wioski w celu zdobycia środków na wyprawę, a Jon odkrywa zombi. No i wreszcie jest jakaś bitka. Joffrey nakazuje pojmać Starka i jego ludzi co prowadzi do śmierci paru żołdaków i nauczyciela 9 "Baelor", lord Tywin radośnie wita nowych sojuszników i zaraz wysyła ich do bitwy, której oczywiście nie zobaczymy. Catelyn negocjuje dla swojego syna przeprawę przez Bliźniaki i musi się zgodzić na podwójne małżeństwo swoich dzieci. Uwięziony Ned już na katowskim pieńku decyduje się złożyć królowi przysięgę wierności, ale Joffrey teraz to każe go ściąć. A za morzem Drogo umiera, skaleczenie w pojedynku okazuje się być śmiertelne i nawet czary nie przywracają wodzowi zdrowia. Jak on przeżył do tej pory jak byle zadrapanie zaraz mu szkodzi?Odcinek 10 "Fire and Blood", po zabójstwie Neda Robb ogłasza się Królem Północy przy aplauzie swoich wasali. Na Murze Jon rozważa czy do niego nie dołączyć. Błąkająca się po stolicy Arya zostaje złapana przez rekrutera Nocnej Straży, który próbuje ją wywieźć z miasta. A za morzem w stosie pogrzebowym Drogo odradzają się smoki i nowa Smocza Królowa - Daenarys Niespalona. _Andrzej_ "A za morzem Drogo umiera, skaleczenie w pojedynku okazuje się być śmiertelne i nawet czary nie przywracają wodzowi zdrowia. Jak on przeżył do tej pory jak byle zadrapanie zaraz mu szkodzi?"A przypadkiem nie było tak, że Mirri Maz Dur sama zdeklarowała sie opatrzyć khala po to by zakazić jego ranę i tym samym zemścić się na najeźdźcy? tamerlan_2 A o gangrenie nie słyszał? Takie były czasy i stan medycyny, że można było umrzeć od głupiego skaleczenia. Zapewniam autora tych emocjonujących streszczeń, że jemu też by takie zadrapanie zaszkodziło. _Andrzej_ Nie pamiętam już, jak było to przedstawione w I sezonie, ale większość bohaterów tej historii to osoby wierzące, w tym że w Westeros występują dwie duże religie, trzecia wchodzi z wielu postaci jest w książce podkreślona, przede wszystkim Eddarda (przebywanie w bożym gaju), Catelyn (ciągłe modlitwy za rodzinę) czy tam niewielu, np., paradoksalnie, Stannis. Zygfryd88 Masz anielską cierpliwość. Zygfryd88 Tel mi mor. Ja pierwszego tomu nie czytałem, a w serialu religijność wygląda tak że od czasu do czasu wspomną Siedmiu tudzież Utopionego Boga i tyle. _Andrzej_ Mówią o religii bardzo często. _Andrzej_ A jak ma się inaczej objawiać? Mają się modlić 5 razy dziennie i jeszcze mają to pokazywać w serialu? Większość w coś wierzy albo udaje, że wierzy. O tym świadczy wspominanie bogów. Jakich dowodów religijności jeszcze od nich oczekujesz? _Andrzej_ Chyba oglądaliśmy różne filmy. Strasznie spłycasz i oglądałeś niedokładnie. A z Drogo i ateizmem to się jakby to powiedzieć, wygłupiłeś. _Andrzej_ "Ned po nocach siedzi nad historią Westeros i dochodzi wreszcie do wniosku, że Joffrey musiałby być pierwszym w rodzie Baratheonem blondynem. Cżyżby król nie miał żadnych wrogów, którzy by na to wpadli?" serialu ateistami są tylko Stannis i Davos (który w książce jest z kolei gorliwym wyznawcą Siedmiu) i na tym koniec. A ilość postaci jest odpowiednia i każdy jest na tyle przedstawiony na ile ma to jakiekolwiek znaczenie. _Andrzej_ Sezon drugi - opinie i 1 "The North Remembers", najlepsze w tym odcinku jest pojawienie się nowego kandydata do tronu - Stannisa Baratheona, jego namiestnika Davosa i wspomagającej go kapłanki Melisandry. Robb Stark tym razem przetrzymuje Jaime'go Lannistera, a w Królewskiej Przystani Tyrion zostaje nowym namiestnikiem ku wściekłości 2 "The Night Lands", kontynuacja większości wątków z poprzedniego odcinka. Najlepsze moim zdaniem to agresywane intrygi Tyriona, który nie chce podzielić losu poprzednich namistników oraz wątek Goździk, jej dziecka i 3 "What Is Dead May Never Die", porządny tytuł i niezła fabuła. Tyrion postanawia wykryć kto z małej rady szpieguje dla Cersei. Lady Catelyn chce uzyskać pomoc Renly'ego Baratheona w wojnie i na ich dworze po raz pierwszy poznajemy Brienne. Theon postanawia "zdradzić" Starków i nawet chrzci się w rodzinnej religii. A Arya ma problem ponieważ jej karawanę ścigają królewskie oddziały poszukujące jej towarzysza - Gendry' 4 "Garden of Bones", kolejny niegłupi tytuł, Joffrey jest coraz brutalniejszy i poniża Sansę. Tyrion próbuje rozładować energię siostrzeńca (bratnka?) podsyłając mu prostytutki, z czego jednak nic dobrego nie wychodzi. Arya w końcu zostaje ujęta i trafia do okupowanego przez Lannisterów Harrnehal. Torturują tutaj ludzi szukając jakiegoś braterstwa co przerywa sam lord Tywin jasno dając do zrozumienia, że nie bedzie tolerował marnotrastwa dobrej siły roboczej. Renly i Stannis spotykają się, żeby negocjować sojusz, ale żaden z braci nie zamierza w niczym ustapić. Tymczasem Daenerys przybywa do Qarth, podobno najbogatszego miasta 5 "The Ghost of Harrenhal", coś co wyszło z Melisandry zabija Renly'ego. Będące tego świadkami Catelyn i Brienne musza uciekać, a większość wojsk zmarłego przysięga wierność Stannisowi. Tyrion dowiaduje sie o królewskim ogniu i przejmuje jego produkcję. Jon dołącza do straceńczej wyprawy za mur. Arya natomiast została podczaszym Tywina i z boku uczestniczy we wszystkich jego konferencjach, i próbuje wynosić 6 "The Old Gods and the New", Theon zajmuje Winterfell i zaczyna rzoprawiać się z opornymi, pozwala jednak uciec Branowi. Robb rozwija romans z Talisa. Jon ma odnaleźć Ygritte. Arya wpada w kłopoty z powodu wizyty "Littlefingera", ale rozwiązuje to jej przyjaciel-morderca. Smoki Daenerys zostają porwane przez nieznanego sprawcę. A w Królewskiej Przystani wreszcie są jakies rozruchy. Joffrey zostaje obrzucony przez tłum błotem i zarządza kontratak. Kończy się tu uliczną rzezią i Sansa zostalaby zgwalcona gdyby nie 7 "A Man Without Honor", o kim mowa? o ser Jaime. Próbował uciec zabijając członka wlasnego rodu. Sansa po wydarzeniach z zamieszek ma koszmary i zaczyna miesiączkować. Jon znajduje Ygritte - rudziutka, mhm - i próbuje z nią wrócić na posterunek. Daenerys tymczasem uczestniczy w krwawym zamachu 8 "The Prince of Winterfell", Tyrion planuje obronę Królewskiej Przystani podczas gdy Stannis oczywiscie zastanawia sie jak ją zdobyć. Arya probuje zmusić sowjego przyjaciela do zabicia lorda Tywina, ale ten stwierdza że podejście tej ofiary może potrwać miesiącami i zamiast tego tego Arya przekonuje go do pomocy w ucieczce z miasta. Theon żeby zachować twarz pali jakieś dzieci i twierdzi że to zbiegli 9 "Blackwater", no, wreszcie porządna bitewka. Flota Stannisa najeżdża Królewską Przystań, ale zostaje zniszczona przez piekielnie łatwopalny dziki ogień. Lord mimo tego atakuje z lądu i po przejściowych problemach przełamuje linię obrony. Po dezercji Sandora Tyrion decyduje się poprowadzić kontratak, zostaje ranny i mdleje. A kiedy się budzi dowiaduje się że zaraz przybyły wosjka Tywina i stary lord uznał się obrońcą 10 "Valar Morghulis", wszyscy umrzemy, w Królewskiej Przystani Tywin oficjalnie zostaje uznany wybawcą miasta i nowym namiestnikiem. Brienne eskortuje Jaime'go na wymianę za siostry Stark, a Robb decyduje się po cichu poslubić Talisę. Theon w Winterfell jest oblężony a maester doradza mu ucieczkę i wstpanienie do nocnej straży. Jon zostaje pojmany przez pobratymców Ygritte którzy obiecują mu kontakt z samym Królem-Za-Murem Mancem Rayderem. Za morzem tymczasem Daenerys odkrywa kto ukrał jej "dzieci" i jej zemsta będzie okrutna. _Andrzej_ Sezon trzeci - opinie i 1 "Valar Dohaeris", Jon spotyka Rayder i decyduje się wziąć udział w wyprawie na Mur. Joffrey jest na przejażdżce z nową narzeczoną, która ma ewidentny talent demagogiczny. Daenerys odwiedza miasto w którym może wynająć znakomitych najemników i dołącza do niej uciekinier - ser 2 "Dark Wings, Dark Words", Margaery razem z babką wypytują Sansę o Joffreya. Bron spotyka jakieś nienormalne rodzeństwo i razem podróżują dalej. Theon zostaje schwytany i torturowany też przez jakiegoś tłuka. Arya z przyjaciółmi znajduje wreszcie Braterstwo. Brienna i Jaime zostają pojmani przez żołnierzy Boltona po rozpoznaniu przez chłopa, którego Brienne nie chciała 3 "Walk of Punishment", lord Tywin planuje sieć małżeństw. Jednym z nich jest ślub "Littlefingera", który zostaje wysłany do narzeczonej. Wyznaczony jego zastępcą Tyrion odkrywa, że korona jest poważnie zadłużona u Lannisterów i - co gorsza - Żelaznego Banku Braavos. Samwell jest świadkiem narodzin syna Goździk. Daenerys dalej negocjuje zakup najemników. Najwięcej dzieje się na północy: Catelyn Stark negocjuje z Tullymi nowy sojusz z Freyem, Arya oskarża Sandora o zabicie syna rzeźnika, Jaime na wszelkie sposoby próbuje uchronić Brienne przed gwałtem co przypłaca utratą 4 "And Now His Watch Is Ended", Cersei niepokoi się jak silny wpływ na Joffreya ma Maegery. Po stracie ręki Jaime chce umrzeć i Brienne go karci. Arya zostaje zabrana do przywódcy braterstwa. Samwell i jego koledzy wszczynają bójkę w obozie Cranstera. Daenerys finalizuje transakcję. Kiedy już przejmuje dowództwo nad Nieskalanymi ujawnia że zna valyriański i wyrzyna całe 5 "Kissed by Fire", Tyrion uzgadnia z seniorką Tyrell finansowanie ślubu. Demaskuje też plan wydanie Sansy za zatwardziałego geja Lorasa. I postanawia to natychmiast wykorzystać, Tyriona wyda za Sansę, a Cersei... za Lorasa. Sandor wreszcie walczy z przywódcą braterstwa. Jaime i Brienne trafiają wreszcie do Boltona, który każe opatrzyć 6 "The Climb", łopatologiczny tytuł, Lady Olenna próbuje odwieść Tywina od ożenienia Cersei z Lorasem, ale szybko zostaje sprowadzona na ziemię. Arya uczy się strzelania z łuku, a Gendry zostaje zabrany do siedziby Stannisa. Robb próbuje ustanowić kolejny sojusz z Freyem. A Snow i Dzicy dosłownie wspinają się an 7 "The Bear and the Maiden Fair", Jaime ratuje Brienne od walki z niedźwiedziem i postanawia ją zabrać ze sobą do Tywina. Arya nie jest zadowolona z warunków w braterstwie i wkrótce porywa ją Sandor który zamierza wziąć za nią okup. Daenerys zamierza wyzwolić kolejne miasto z niewolnictwa, a Jon wdrapał się na 8 "Second Sons", odcinek wcale nie o tradycyjnych zasadach sukcesji. Tyrion żeni się z Sansa, obiecuje jednak nie konsumować małżeństwa dopóki dziewczyna nie będzie gotowa. Melisandra odkrywa, że Gendry jest bękartem Roberta, przystawia mu trzy pijawki i robi w nich laleczki voodoo na Robba, starego Greyjoya i Joffreya. Aryi próbuje uwolnić się od Sandora, ale ten jest za sprytny. Danenerys próbuje namówić do współpracy najemników znanych jako Drudzy Synowie. Ci złożyli już jednak przysięgę miastu które królowa zamierza podbić. Zamierzają też przeprowadzić zamach na Daenerys, ale wyznaczony do tego Daario zabija pozostałych liderów i ślubuje jej 9 "The Rains of Castamere", krytykowany odcinek a mi się podobał, dramatycznie przerwany ślub to oczywiście stary chwyt, ale tutaj sensownie wynikał z akcji. Do wspomnianej rzezi dochodzi na weselu Edmure'a. Frey nie wybaczył Robbowi odrzucenia córki i zarządził hekatombę całej jego armii. Danenerys też w tym odcinku nie próżnowała, Daario wjechał do Yunkai i zaatakowane z dwóch stron miasto padło. A Jon musiał uciec od dzikich, gdyż wyszło na jaw że wciąż jest wierny 10 "Mhysa", Walden Frey po rzezi Starka oczywiście obrósł w tytuły. Daenerys została przez ludność Yunkai uznana za quasi-religijną mhysę. Stannis zamierza pozbyć się Davosa, ale zmienia zdanie kiedy namiestnik wyjawia mu treść jednego z ostatnich listów - Biali Wędrowcy idą na Mur - czyżby zapowiadana już w pierwszym sezonie zima wreszcie nadeszła? _Andrzej_ Teraz już wiemy, że oglądałeś. myszszata nie masz co robić tylko wchodzic na forum gry o tron ? niepotrzebujemy Cię tutaj !! trolu .. wchodz na inne filmy i se je komentuj a ten zostaw w spokoju i nie denerwuj ludzi. _Andrzej_ coś masz z głową czy jak ? po jakiego streszczas odcinki ? Jesteś nienormalny. potas13 ocenił(a) ten serial na: 10 _Andrzej_ Ale po co nam streszczasz odcinki? Wszyscy wiemy, co się w nich wydarzyło. potas13 Dokladnie.... alex_68 ocenił(a) ten serial na: 10 potas13 a wiecie co? mi się przydało, dawno już nie oglądałam pierwszego sezonu i szukałam pewnego momentu żeby go "doglądnąć" i takie chujowe streszczenie mi właśnie pomogło ^.^ potas13 Mi też pomogło, bo czytałęm ksiażkę i wszystko jest prawie takie samo, więc się nie opłaca oglądać. filmowy_laufer 'Prawie' robi różnicę, więc 'prawie takie samo' nie oznacza, że nie opłaca się oglądać ;) W przypadku GoT im dalej w las, tym dalej od książek (albo inaczej: pewne rzeczy pozostaną takie same a inne są całkowicie zmieniane.. nie wspominam o usuwaniu, skracaniu i dodawaniu od siebie przez D&D). _Andrzej_ Dzięki Ci za te streszczenia, nie poradzilibyśmy sobie bez Ciebie.
Ósmy i ostatni sezon telewizyjnego dramatu fantasy Gra o tron , wyprodukowanego przez HBO , miał swoją premierę 14 kwietnia 2019 r. i zakończył się 19 maja 2019 r. W przeciwieństwie do pierwszych sześciu sezonów, które składały się z dziesięciu odcinków, a siódmy Sezon , który składał się z siedmiu odcinków, ósmy sezon składa się tylko z sześciu odcinków.
Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące 8. sezonu „Gry o tron”.Za nami już pięć z sześciu ostatnich odcinków ostatniej w historii „Gry o tron”. Powoli zbliża się więc czas rozmaitych podsumowań i opinii, których nie zabraknie w całej globalnej sieci. W pewnym sensie wyrok na 8. sezon hitowej produkcji HBO już zapadł i nie jest zbyt pochlebny. Fani „Gry o tron” w Polsce i na całym świecie byli do tej pory znani ze swojej wierności i zaangażowania. Większość z nich poczuła się jednak zdradzona, oszukana i raz z podobnym niezadowoleniem fandomu spotkaliśmy się przy okazji premiery „Ostatniego Jedi”. Wtedy również fani podzielili się na dwa (mniej więcej równe) obozy, z których jeden zaciekle bronił decyzji twórców, a drugi odsądzał ich od czci i wiary. To podobieństwo między nową trylogią „Gwiezdnych wojen” i „Grą o tron” jest ważne, bo pokazuje pewne bardzo istotne zjawisko. Choć między obiema sytuacjami da się zauważyć także kilka różnic. Przede wszystkim „Ostatni Jedi” został oceniony przez recenzentów znacznie lepiej niż przez fanów. W przypadku 8. sezonu nie możemy mówić o niczym podobnym. Jeszcze przed premierą najnowszego odcinka serwis Rotten Tomatoes donosił, że ostatnia odsłona „Gry o tron” będzie najniżej ocenianą ze wszystkich dotychczasowych, nawet gdyby dwa finałowe epizody miały otrzymać po 100 proc. Z niczym podobnym nie mamy zresztą do czynienia, bo „The Bells” może się na ten moment pochwalić wynikiem zaledwie 53 proc. W „Grę o tron” nigdy wcześniej nie było wymierzone tak bezlitosne ostrze krytyki. Powody takiego stanu rzeczy można by wymieniać długo. Od ciągle zmieniających się charakterów i inteligencji niektórych postaci (na przykład Tyriona, a ostatnio przede wszystkim Daenerys), przez zbyt szybkie tempo akcji aż po ogromne luki fabularne. Wiele osób czuje się też zawiedzionych sposobem, w jaki została zamknięta większość Benioff i Weiss już od 6. sezonu systematycznie pozbywali się postaci, które nie były im potrzebne w finale. Czasem robili to bardziej zgrabnie - jak podczas wysadzenia Wielkiego Septu Baelora - a czasem mniej. Można przy tym odnieść wrażenie, że im bliżej finału, tym ich scenopisarskie wybory stawały się coraz bardziej leniwe i przedkładające własną wygodę nad sens. Wielbiciele serialu nie są z tego powodu zadowoleni i trudno im się dziwić. Z jednej strony czują się zdradzeni przez serial, w który pokładali tyle nadziei, a z drugiej mają wrażenie, że ktoś ich traktuje jak idiotów. Bo jak inaczej tłumaczyć sobie zdania pokroju: „Daenerys zapomniała o Żelaznej Flocie” czy hiperoptymistyczne zapowiedzi aktorów sprzed kilku miesięcy? Wśród obrońców 8. sezonu „Gry o tron” nie brakuje osób, które twierdzą, że fani sami są sobie winni, bo mieli zbyt wygórowane oczekiwania. Najpierw miesiącami wymyślali rozmaite teorie i nakręcali się w oczekiwaniu na najwybitniejsze telewizyjne dzieło ostatniego stulecia. A teraz, gdy finalny efekt nie jest tak dobry, jak sobie to wyobrażali, to reagują z przesadnym gniewem. Nawet jeśli w tym argumencie jest trochę prawdy na temat przesadnego nastawienia fanów popkultury przed premierą wyczekiwanego dzieła, to akurat przedstawiciele HBO nie mają żadnego prawa go używać. Wszyscy przez lata korzystali na olbrzymim zainteresowaniu fanów. Gdyby nie ich wierność i zaangażowanie, to „Gra o tron” nigdy nie osiągnęła by takiego tych samych fanów od czci i wiary teraz, gdy wyrażają swoje niezadowolenie, to szczyt hipokryzji. A przecież komentarze reżyserów 3. i 4. odcinka dotyczące Ducha i niskiej widoczności podczas Bitwy o Winterfell idą właśnie w stronę zrzucania odpowiedzialności na widzów. Zresztą aktorzy, showrunnerzy i specjaliści od efektów specjalnych miesiącami nakręcali oczekiwania związane z finałowym sezonem. Jeżeli kogoś należy obwiniać to właśnie ich. Jednocześnie trzeba wyraźnie powiedzieć, że po ostatnich wydarzeniach fandom nareszcie powinien przejrzeć na oczy: wymyślanie teorii to strata czasu. Kilka poprzednich lat obfitowało w dowody na całkowitą bezużyteczność teorii wymyślanych przez przeróżne fandomy. Jako pierwsi tą bolesną lekcję odebrali wielbiciele „Gwiezdnych wojen”, którzy naiwnie dali się skusić obietnicom Abramsa („Zagubieni” niczego ich nie nauczyli). Wymyślali wszelkie możliwe hipotezy, zwroty akcji i powroty zza grobu. Rey otrzymała tylu różnych rodziców, że starczyłoby jej na więcej niż jedno życie. Obecność Luke'a w odosobnieniu miała w sobie kryć niesamowitą tajemnicę. A czy ktokolwiek jeszcze pamięta, jak popularna w sieci była teoria: „Snoke to Mace Windu”? A tymczasem Rian Johnson z zadowolonym uśmiechem trolla w „Ostatnim Jedi” pokazał wyraźnie, jak niewiele to obchodziło twórców lepiej skończyli fani Marvel Cinematic Universe, bo „Avengers: Endgame” uszanował ich życzenia i zalał dużą dawką fan-service'u. Ale ich teorie również w ogromnej większości nie znalazły najmniejszego potwierdzenia w fabule filmu. 8. sezon „Gry o tron” to tylko kolejny ewidentny przykład. Wielkie wytwórnie i stacje telewizyjne mają gdzieś zdanie widzów na temat tego czy tamtego bohatera. Liczą się tylko pieniądze wpłacane przez fanów, ale nie ich opinie czy mimo to można odnieść wrażenie, że wiele osób wciąż niczego się nie nauczyło. Liczba zwolenników teorii „Kanibal lub dzieci Drogona przybędą zniszczyć Królewską Przystań” była zatrważająca. Mimo iż było absolutnie oczywiste, że Benioff i Weiss niczego podobnego w 5. odcinku nie pokażą. Również wśród fanów „Gwiezdnych wojen” widać mnóstwo ludzi, którzy nie wyciągnęli żadnej lekcji z przeszłości i z uporem maniaka wymyślają metody powrotu Palpatine'a w „The Rise of Skywalker”. Teorie bywają rozmaite. Niektóre brzmią interesująco, inne są przeraźliwie głupie. Ale zarówno te pierwsze, jak i te drugie nie mają żadnego znaczenia. Oczywiście, media też są winne modzie na teorie, bo w długich okresach braku oficjalnych materiałów w produkcji (a te zdarzają się coraz częściej, bo wszyscy boją się wycieków) mają niewiele informacji zdolnych zadowolić swoich odbiorców. Nie zmienia to jednak faktu, że fani powinni otrząsnąć się z naiwnego marazmu i ciągłych oczekiwań, że następnym razem nikt ich nie oszuka. Bo sytuacja rodem z 8. sezonu „Gry o tron” będzie się powtarzała jeszcze wielokrotnie.
płyta DVD. 54, 90 zł. Gwarancja najniższej ceny. zapłać później z. sprawdź. 63,89 zł z dostawą. Produkt: Serial Gra o tron, sezon 5 (5 DVD) płyta DVD. dostawa we wtorek. 3 osoby kupiły.
Your browser does not support our Online Store. MENU Home WEDDING PHOTOGRAPHY / VIDEOGRAPHY Pricing Wedding Images Cinematic Film Portraits Pricing Photo Gallery (Portraits) Corporate Headshots Real Estate Videography Eisteddfods Eisteddfod Images Dance Concerts Hair & Makeup Malicious Intent Directed by Parvaiz Haidary SME Business Seminar Oksana + Kenedy Contact us
W którym momencie zakończy się sezon 4 Gry o Tron? 2014-04-24 21:36:36. warrior148. Czy znów będzie zabijanka? Odpowiedz. Czy znów będzie zabijanka?
Michael McElhatton, który w "Grze o tron" odegrał Roose'a Boltona wyjaśnia, dlaczego nie skusił się na obejrzenie 8. sezonu serialu. Aktor nie pozostawia złudzeń – zniechęciła go fala krytyki. 17 kwietnia mija dekada od premiery "Gry o tron". Z okazji "żelaznej rocznicy" serial powraca na języki. Czy przywróci mu to choć trochę dawnego zainteresowania i szału? Cóż, pierwsze odradzające się po dwóch latach ciszy uczucie to jednak niesmak wywołany 8. sezonem. Wypuszczony przez HBO nowy zwiastun ostatniej serii wywołał falę krytyki ze strony widzów, a teraz swoje dokłada aktor, który grał Roose'a Boltona. Gra o tron: Michael McElhatton nie widział 8. serii Michael McElhatton dołączył do grona członków obsady, którzy przyznali, że nie widzieli jeszcze finałowej części serialowej ekranizacji "Pieśni Lodu i Ognia". Wcześniej mówili o tym otwarcie Sophie Turner, Thomas Brodie-Sangster i Dean-Charles Chapman. – Nie oglądałem go. Wiecie, nie widziałem ostatniego sezonu. Zawsze oglądałem odcinki z małym opóźnieniem, byłem nimi absolutnie zachwycony, ale nie wyczekiwałem z niecierpliwością [finałowej serii]. Zapewne kiedyś ją obejrzę, ale miała tak strasznie recenzje, nie? To znaczy, naprawdę byłem rozczarowany – mówi aktor w rozmowie z brytyjską gazetą Daily Express. "Gra o tron" (Fot. HBO) Jak dodaje, raczej nie porzucił serialu na zawsze, ale na razie nie chce do niego wracać. – Taka szkoda. Ale kiedyś to obejrzę. Na razie jednak nie widziałem, widziałem wszystko do końca 7. sezonu. Jak tworzyć coś tak wielkiego, tak oryginalnego i tak nowego przez osiem sezonów? W końcu coś musi nawalić. W pewnym sensie, może byłoby lepiej, gdyby się skończyło na siedmiu sezonach – dodaje. Dwa ostatnie sezony serialu były oparte na rozmowach showrunnerów Dana Weissa i Davida Benioffa z George'em Martinem, zabrakło natomiast materiału źródłowego w postaci książek. Ten brak widoczny był w licznych dziurach i złych wyborach fabularnych w serialu, stąd też fala krytyki, która pojawiła się po ostatnich odcinkach. Gra o tron dostępna jest na HBO GO
Kup teraz na Allegro.pl za 44,82 zł - GRA O TRON SEZON 8 [4DVD] (11033332952). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres o tron” to serial, którego popularność wykracza poza zwyczajne normy. Na całym świecie są dziesiątki tysięcy fanów sagi George'a Martina i produkcji HBO. Nie powinno dziwić, że tyle osób nie zawsze będzie się zgadzać w ocenie różnych postaci, wydarzeń czy decyzji scenarzystów. Obecnego konfliktu związanego z oceną finałowego sezonu nie można jednak porównać z żadnym wcześniejszym. Jego skala jest ogromna, rozmaite spory da się zauważyć na każdym profilu czy forum dyskusyjnym fanów serialu. Kłótnie między wielbicielami „Gry o tron” da się też zauważyć pod niemal każdym tekstem czy wideo dotyczącym najnowszych oznacza to jednak, że dyskusje między fanami są czymś niewłaściwym. Każdy argument obu stron należy analizować osobno i brać pod uwagę, że każdy z nas inaczej odbiera dzieła kultury. Im bardziej dany serial jest popularny, tym więcej opinii na jego temat znajdziemy. Jednocześnie trudno ignorować fakt, że 8. sezon „Gry o tron” ma liczne problemy, przede wszystkim w warstwie scenariuszowej (szeroko pisałem o nich w innym tekście na Nawet przy tej okazji rozgorzał spór między komentującymi. O co najczęściej spierają się obie strony konfliktu? Postanowiliśmy to sprawdzić. Gra o tron sezon 8 - jakie argumenty przytaczają przeciwnicy i obrońcy finałowej serii? „Nikt nie ginie” kontra „kiedyś jedna śmierć wystarczała” Nie ma sensu udawać, że istotną częścią powabu „Gry o tron” nie był sposób, w jaki traktowała swoich bohaterów. Produkcja HBO przebiła się do powszechnej świadomości w chwili, gdy Ned Stark został pozbawiony głowy z rozkazu znienawidzonego króla Joffreya. A ogromną popularność zdobyła po Krwawych Godach. Dlatego śmierć postaci szybko stała się ważną częścią dyskusji o „Grze o tron”. Fani lamentowali, gdy ukochany bohater lub bohaterka pożegnali się z życiem, albo ochoczo świętowali, kiedy ofiarą morderstwa padali sezon już zdążył zebrać krwawe żniwo, a mimo to duża część fanów narzeka na ten aspekt ostatnich odcinków. Dlaczego? Obrońcy serialu wskazują, że najzwyczajniej w świecie zmieniły się oczekiwania widzów. Kiedyś przyjmowali zgon bohatera z szokiem i wściekłością, a teraz chcą ich jeszcze więcej. W tym argumencie jest trochę racji. Obraz całej serii w świadomości fanów zmienił się przez lata, zaś ochoczość w zabijaniu bohaterów u George'a Martina urosła wręcz do rozmiarów legendy. A przecież finałowy sezon musi być większy i bardziej efektowny, więc widzowie mają czasem nieracjonalnie wysokie problem leży jednak gdzie indziej. Rolą scenarzystów i reżyserów jest sprawić, by każdy moment akcji wydawał się wiarygodny i na swoim miejscu. Sens przyczynowo-skutkowy był kiedyś jedną z największych zalet „Gry o tron”, a w 8. sezonie zupełnie się gdzieś ulotnił. Bohaterowie podejmują nieracjonalne decyzje i często zachowują się wbrew swojemu charakterowi, tylko po to, żeby dopasować się do zamierzeń scenarzystów. Na najbardziej podstawowym poziomie nie ma nic złego w tym, że zginęli Jorah, Beric i Theon, a przeżyli Jon Snow, Jaime i Brienne. Gorzej, że każdy z wymienionych zgonów był zapowiedziany w sposób przeraźliwie oczywisty, a przeżycie nie zostało w racjonalny sposób wytłumaczone. Twórcy 8. sezonu po prostu pozbywają się postaci, które nie miałyby nic do roboty w kolejnych odcinkach. Od pewnego czasu nie zaskakują zabiciem kluczowych postaci, a zamiast tego sprzątają niepotrzebne wątki przed finałem. To ogromna różnica. „Gdzie jest realizm?” kontra „oglądacie fantasy ze smokami i nieumarłymi”. Jednym z najczęściej przytaczanych argumentów przeciwko ostatnim dwóm sezonom „Gry o tron” jest lawinowy spadek realizmu. Nie jest tak, że produkcja HBO nigdy nie miała z tym problemów, ale przez większość czasu starała się trzymać stosunkowo dużej dozy prawdziwości w funkcjonowaniu świata przedstawionego. Dla wielu był to ogromny plus tego serialu. W tym konkretnym przypadku trzeba jednak rozdzielić dwie rzeczy. Obecność fantastycznych stworzeń i wymyślonego kontynentu nie sprawia, że światem nie rządzą racjonalne zasady. Twórcy fantasy stawiają wręcz sobie zwykle za punkt honoru stworzenie własnego uniwersum ze ściśle ustalonymi takie smoki. Między ich portretem u Tolkiena i Martina są ogromne różnice. Dotyczą wielkości smoków, ich inteligencji, wyglądu i zdolności. Gdyby Drogon zaczął nagle mówić ludzkim głosem do Jona Snowa, to zburzone zostałyby wszelkie wcześniej stworzone zasady. Wydałoby się to widzom nie na miejscu. Podobnie jest z zasadami walki zbrojnej czy podróży po świecie. W „Grze o tron” od zawsze ignorowany był fakt, że fosa była w historii często wykorzystywanym elementem fortyfikacji zamku. Jej brak wokół Winterfell czy Casterly Rock nie niszczy jednak całkowicie immersji jest w przypadku dziwacznej strategii obrony siedziby Starków przed Innymi czy teleportowania się postaci w ostatnich dwóch sezonach serialu. Przede wszystkim dlatego, że podobne elementy pojawiają się zbyt często, dotyczą zbyt dużej liczby postaci i są ignorowane przez resztę. Dobrym przykładem jest tu Samwell Tarly. Jego niekompetencja w dziedzinie sztuki wojennej była we wcześniejszych sezonach często zauważana i komentowana przez inne postaci. Odkąd jednak urósł do rangi głównego bohatera i cieszy się dużą popularnością, to nagle walczy w pierwszej linii i przeżywa spotkanie z nieumarłymi. Choć przecież nie ma to za grosz sensu. „Showrunnerom przestało zależeć” kontra „nadal ogląda się to doskonale” Wpadki zdarzają się w każdej wielkiej produkcji. Nawet najbardziej dopieszczony kadr może mieć jakiś element, którego nie powinno na nim być. Zwłaszcza, gdy mówimy o tak ogromny przedsięwzięciu jak „Gra o tron”. Dlatego właściwie w każdym sezonie produkcji zdarzyło się kilka wizualnych pomyłek i błędów. Oczywiście trzeba wziąć też pod uwagę argument krytyków takiego delikatnego podejścia do tej sprawy, którzy zaznaczają, że mowa o dziele wartym miliony dolarów. I dlatego pomyłki takie jak kubek ze Starbucksa na planie są nie do przyjęcia. Daenerys Stormborn of House Targaryen, the First of Her Name, Queen of the Andals and the First Men, Protector of the Seven Kingdoms, the Mother of Dragons, the Khaleesi of the Great Grass Sea, the Unburnt, the Breaker of Chains, and Drinker of Pumpkin Spice Ira Madison III (@ira) 6 maja 2019 Wciąż ważniejsza od nich jest ogólna ocena wizualności serialu. A ta wciąż jest bardzo wysoka, mimo problemów z widocznością w 3. odcinku finałowego sezonu. Prawda jest taka, że pokazanie bitwy o Winterfell w taki sposób miało dwa główne cele. Po pierwsze pokazanie chaosu walki wręcz oraz desperacji bohaterów, ale również ukrycie problematycznych scen, które robione były „po taniości”. Mimo wszystko 8. sezon wciąż może się pochwalić kilkoma momentami, które absolutnie zapierają dech w piersiach. Inna sprawa, że argumenty przeciwko Davidowi Benioffowi i Weissowi dotyczą również jakości ich scenopisarstwa. A tu znowu kłaniają się problemy z wiarygodnością świata i dbałością o jego integralność. Problem bezsensowności działań Daenerys ma tu jednak nadal większe znaczenie niż fakt, jak na nazwisko miał Gendry. „Niczego nie wyjaśnili” kontra „Budzą wielkie emocje” i „Obejrzyjcie do końca” W tym miejscu mamy do czynienia do pewnego stopnia ze sporem rozumu i serca. W całym Internecie można się spotkać z dziesiątkami głosów, że dopóki dana osoba ogląda odcinek, to jest zadowolona. Im dłużej się jednak nad nim zastanawia, tym więcej problemów dostrzega. I tym bardziej jest zawiedziona, że tak mało zostało wyjaśnione. Pewna doza tajemniczości jest oczywiście potrzebna, ale choćby relacja między Branem i Nocnym Królem pokazuje, że w pewnym momencie to tłumaczenie nie wystarcza. Widzowie nie mieli nic przeciwko niejasnym motywacjom Białych Wędrowców, ale gdy doszło do spotkania między Trójoką Wroną a Nocnym Królem, to chcieli zobaczyć choć cień żywić się w dalszym ciągu nadzieją, że do końca padnie jeszcze kilka odpowiedzi, ale z każdym mijającym odcinkiem staje się ona coraz bardziej złudna. Showrunnerom produkcji wciąż udaje się rozbudzać emocje związane z pojedynczymi bohaterami, ale głównie z powodu ich wcześniejszych dokonań. Bo kto zrobił coś faktycznie istotnego i trwałego w tym sezonie? Jaime pasował Brienne na rycerza, Melisandre uratowała Winterfell, a Arya zabiła Nocnego Króla. Pozostałe postaci właściwie niczym się jeszcze nie wykazały. Możemy je lubić lub nienawidzić za przeszłe czyny, ale pod względem kreowania nowych wydarzeń finałowa seria również nie spełnia potrzeb widzów. „Kiedyś było lepiej” kontra „Niektórym nie dogodzisz” W tym wypadku mamy do czynienia z czysto subiektywnym argumentem po obu stronach. Oczywiście można przytaczać powody, dlaczego kiedyś „Gra o tron” była lepsza, ale pewnie znalazło by się też kilka stawiających w lepszym świetle ostatnie dwa sezony. A przy tym pojawiające się niezwykle często zdanie: „Niektórym nie dogodzisz. Mnie się podobało” nie jest w żaden sposób lepsze. Podobne nastawienie zabija bowiem wszelkie prawo do krytyki, a tego przecież nie chcemy, nawet jeśli jesteśmy fanami danej móc powiedzieć, że wytykanie twórcom serialu błędów sprawia, że z czasem mogą je oni poprawić. Ale przecież to nie do końca prawda. Po 7. sezonie „Gry o tron” nie brakowało krytycznych głosów, a mimo to finałowa seria roi się od podobnych błędów i problemów. Widać też, że wraz z premierą kolejnych odcinków 8. odsłony coraz więcej osób znajduje powody do niezadowolenia. Dla jednym ważniejszy będzie sposób, w jaki potraktowany został Duch, a dla innych łatwość, z jaką zginął nie można by stworzyć serialu idealnego, który pasowałby wszystkim widzom. Ale przecież „Gra o tron” nigdy nie była i nie miała być taką produkcją. Zawsze miała budzić konflikty, bo była bliska ludzkiemu doświadczeniu. W pewnym sensie największym dowodem na problemy serialu HBO nie jest zagorzałość sporu między zwolennikami i przeciwnikami 8. sezonu, ale raczej wzrastająca liczba osób, które zgadzają się co do jednego istotnego faktu - że coś przestało działać.
W poniedziałek, 15 kwietnia w HBO i HBO GO odbędzie się premiera ósmego sezonu serialu HBO „Gra o tron”. Jest to już finałowa odsłona cyklu, ale twórcy już pracują nad prequelem
Uwaga na spoilery z 1. odcinka 8. sezonu serialu „Gra o tron”.Tym razem nie dotrwałem do 3:00 nad ranem, by obejrzeć nowy odcinek „Gry o tron”. Zerwałem się za to z łóżka skoro świt i dopiero wtedy poczłapałem do telewizora… dzięki czemu ominąłem nocną awarię HBO GO, która odcięła od serialu największych fanów. Zapoznałem się z nowym epizodem bez żadnych perturbacji, co wcale nie oznacza, że byłem potem zadowolony. Co to, to nie. Seans przypomniał mi bowiem, jak bardzo „Gra o tron” mnie wkurza! Oczywiście jakości serialowi nie odmawiam, ale już w poprzednich sezonach tak sobie narzekałem, że to produkcja pełna sprzeczności. Serialowy świat co rusz jest wywracany do góry nogami, ale w trakcie kolejnych epizodów w ogóle tego nie czuć. Akcja rozwija się leniwie i dopiero w retrospekcji widać, jak wiele się epizod kontynuuje tę tradycję. Trwał prawie godzinę, ale otwarcie najnowszej serii „Gry o tron” skończyło się od razu po przypomnieniu nam, gdzie pożegnaliśmy wszystkie najważniejsze postaci. Tych, wbrew pozorom, jest cała masa. Zginęło dotychczas tyle samo głównych bohaterów, co przeżyło do finałowego aktu. Na pierwszy ogień poszło Winterfell. Mam na myśli oczywiście ogień metaforyczny, bo smoki były bardzo grzeczne. Zrobiły zresztą spore wrażenie na mieszkańcach Północy po tym, jak „Gra o tron” skonsolidowała północ. Pozostali przy życiu Starkowie wraz z ich poddanymi, Jon Snow oraz Daenerys i jej imponująca armia pojawili się bowiem w odzyskanej twierdzy. Czytaj też: „Gra o tron” wraca z 8. serią. Już nie nadrobisz poprzednich, ale znajdziesz tu wszystko, co musisz wiedzieć Zgodnie z oczekiwaniami, zaczęło iskrzyć. I to nie tylko pomiędzy zakochaną parą. Daenerys liczyła na to, że Starkowie ją zaakceptują. Jon miał nadzieję, że poddani zrozumieją, dlaczego oddał tytuł. Sansa z kolei nie może pogodzić się z tym, że Snow nie jest już Królem Północy, bo rozzłościło to lordów. Arya zaś snuje się cały czas w cieniu. Co ciekawe, to tej bohaterce przypadło w udziale najwięcej scen, w których witała starych znajomych. Łezka się w oku zakręciła po tym, gdy wymieniła uprzejmości z Jonem. Chwilę później mierzyła się wzrokiem z odmienionym Ogarem, by następnie przywitać Gendry’ego, który zgodnie z oczekiwaniami kuł Smocze tego Arya nie miała jednak zbyt wiele do roboty i żadnych nazwisk z listy nie wykreślała. Zleciła jednak bękartowi Roberta stworzenie jakiejś tajemniczej broni, aczkolwiek na rozwinięcie tego wątku, podobnie jak w zasadzie wszystkich innych, poczekamy jeszcze (przynajmniej) tydzień. „Gra o tron” odfajkowała przy okazji kilka innych spotkań po latach. Bodaj nigdy w historii aż tylu bohaterów hitu HBO nie znalazło się w jednym miejscu. W tym samym odcinku, w którym Arya odhaczała spotkanie za spotkaniem, jej siostra Sansa miała moment, by rozmówić się z Tyrionem. Ta konwersacja odbyła się - jak zresztą wiele innych dialogów - w większości bez słów. Czytaj też: To ostatnia szansa, żeby przypomnieć sobie wydarzenia z poprzednich sezonów – najważniejsze wątki w „Grze o tron” W każdej z tych rozmów czuć jednak, że szykujemy się już na finałowy akt. Jestem przekonany, że interakcję pomiędzy niektórymi postaciami widzieliśmy właśnie po raz ostatni. Dobrze jednak, że mamy to wszystko już za sobą, bo przecież zostało już tylko pięć odcinków, by doprowadzić tę historię do końca. „Gra o tron” przynajmniej w jednej kwestii nie trzyma nas już dłużej w niepewności. Samwell Tarly, który w paskudny sposób dowiedział się o śmierci bliskich, oraz Bran „Google” Stark odkryli w poprzedniej serii prawdziwą tożsamość Jona. Teraz uznali, że to najwyższa pora, by mu o tym powiedzieć. Nie jestem jednak zbytnio zadowolony ze sceny, w której Snow się dowiaduje, że jest się, że bohater wreszcie wie już wszystko, ale nie ma przecież zielonego pojęcia, co począć z tą wiedzą. Sansa mu wcześniej zresztą słusznie wygarnęła, że korony nie oddał tylko dlatego, by chronić północ, ale dlatego, że zadurzył się w nowej królowej, czemu Snow nawet nie zaprzecza. Trudno zresztą, by to robił, skoro byliśmy nawet świadkami schadzki w towarzystwie smoków. Choć dookoła szaleje wojna i ważą się losy całej ludzkości, Jon i Dany ze sobą radośnie flirtują. Podczas epizodu, w którym każda minuta była na wagę złota, znalazło się miejsce na kilkuminutowe ujęcie, podczas którego para leciała na północ na smoczych grzbietach, by znaleźć nieco prywatności. Czytaj też: Kto zasiądzie na Żelaznym Tronie? Typujemy zwycięzcę przed 8. sezonem „Gry o tron” Chociaż kusiło, to nie zaszyli się w dziczy, by kontynuować tradycję rodu Targaryenów. Wrócili do Winterfell i dalej planują ofensywę przeciwko Nocnemu Królowi, który był w pilocie 8. serii „Gry o tron” jednym z nielicznych nieobecnych. To, jak to starcie przebiegnie, jest jednak nadal wielką niewiadomą. Musieliśmy bowiem zajrzeć również na południe Westeros. Większość bohaterów „Gry o tron” zjawiła się w siedzibie Starków na Północy, ale nie dotyczy to wszystkich. Cersei nadal zasiada na Żelaznym Tronie. Co prawda razem z nią przebywają tam w większości duchy, ale oczyściło to atmosferę i pokazało jasno kierunek, w którym zmierza jej Greyjoy wrócił zza morza ze Złotą Kompanią - armią najemników, o której marzyła Cersei. Przy okazji wyspiarzowi udało się dopiąć swego i przespał się z królową. Nie widzieliśmy jednak sceny łóżkowej między tymi postaciami, aczkolwiek HBO zadbało o to, by nie zabrakło w odcinku sceny erotycznej. Obejrzeliśmy więc, jak z kurtyzanami zabawia się Bronn. Najemnika, który miał wcześniej sporo do czynienia z braćmi Cersei odwiedził Qyburn - najnowszy namiestnik królowej. Po przegonieniu panienek do towarzystwa stwierdził, że tak jak niemal pewne jest, że Jaime i Tyrion nie przeżyją starcia z Nieumarłymi, tak królowa chce mieć pewność. Czytaj też: „Gra o tron” to tylko fragment historii Westeros. Te wydarzenia ukształtowały całą krainę Qyburn wysłał Bronna, by zabił Tyriona i Jaime’a. Nie dziwię się, że najemnik przyjął zarówno kuszę, której wcześniej użył Tyrion, jak i pieniądze - to jest zgodne z charakterem postaci, a odmowa oznaczałaby śmierć. Mam tylko nadzieję, że nie obróci się przeciwko Lannisterom i nie strzeli w plecy żadnemu z nich. Tym bardziej że Jaime wyszedł wreszcie na ludzi. W momencie, gdy pomyślałem, że już tylko jego tutaj brakowało, starszy z Lannisterów dotarł do Winterfell. Wbrew temu, co mówił Tyrion, bez armii, która miałaby wspomóc Starków. W dodatku pierwszą znajomą mu osobą, którą widzi, jest Bran Stark - młody chłopak, z którego lata temu uczynił jestem, jak przebiegnie rozmowa tej dwójki, jeśli takowa się odbędzie, a ich interakcja nie skończy się na wymienieniu spojrzeń. Ostatni żyjący syn Neda zdaje się bowiem pogodzony ze swym losem, ale jeśli coś miałoby go wzruszyć, to właśnie spotkanie ze swoim oprawcą sprzed lat. Czekamy w zasadzie już tylko na to i powrót Theona. A to już kwestia czasu. Scenariusz wysłał go bowiem w podróż do Winterfell, gdzie zapewne odpokutuje winy. Najpierw uwolnił jednak siostrę, którą uznał za królową Żelaznych Wysp, a potem dostał od niej zgodę, by odwiedzić Starków. Nie zdążył jednak dotrzeć do nich przed końcem odcinka i trudno się temu dziwić. Czytaj też: Mapa Westeros to istny chaos. Sprawdzamy, kto aktualnie włada ziemiami i twierdzami w „Grze o tron” Epizod trwał niecałą godzinę, a i tak ledwo co wyrobił się z pokazaniem wszystkich postaci. Status quo zostało utrzymane, a jedynym wydarzeniem, które rusza akcję do przodu, było uśmiercenie drugoplanowej postaci, co też było pretekstem, by pokazać nam grupę bohaterów, którzy cudem przeżyli zawalenie się muru. Największy problem mam zaś z tym, że nadal trudno przewidzieć, jak rozwinie się akcja. Otwarcie ostatniej serii „Gry o tron” to bez dwóch zdań kawał świetnej telewizji, ale serial ugina się już pod swoim ciężarem. Nie sposób odmówić scenarzystom, kamerzystom, scenografom, aktorom i całej reszcie kunsztu, ale jako widz nie jestem w pełni usatysfakcjonowany z sobie jednak sprawę, że kolejne sceny po prostu trzeba było odbębnić, a tkana od blisko dekady siatka intryg wreszcie zaczyna przypominać obraz. Nie umiem jednak odgonić od siebie myśli, że po dwóch latach oczekiwania wszystkie te dialogi, chociaż świetnie napisane, okazały do bólu przewidywalne. A ja naprawdę chciałbym dać się jeszcze raz zaskoczyć. „Gra o tron” kilka razy w przeszłości szokowała. Twórcy budują nadal napięcie, ale nie widzą już sposobu, by dać mu ujście. Możliwe też, że jako fani mieliśmy po prostu zbyt dużo czasu na to, by rozrysować sobie możliwe scenariusze. Z kolei scenarzystom, by nas zaskoczyć, zostaje go coraz mniej. Czytaj też: Kim jest Jon Snow? Przybliżamy historię bohatera, który wyrósł na najważniejszą postać „Gry o tron” Momentami obawiam się nawet, że David Benioffa i Weiss z nas perfidnie zadrwią, a wspomniane figury na szachownicy będą układać i układać do samego końca. Potem zaś przyjdzie na sam koniec Nocny Król i całą planszę strąci, zostawiając nas nienasyconych z bałaganem w głowie…
nY4AD0. 385 259 498 12 147 489 110 95 412
gra o tron sezon 8 opinie